Córka moja ukochana jest już, jakby nie patrzeć, całkiem sporym niemowlakiem. Leci 10 miesiąc jej życia. W związku z czym mama, czyli ja, zaczęła pozwalać sobie na rzadkie, kilkugodzinne rozdzielenia z córką. Jako że córka jest dzieckiem piersiowym, zaśnięcie w towarzystwie taty lub babci, którzy piersi pełnych nie mają, stanowi zarówno dla nich jak i dla niej nie lada wyzwanie.
Mama wybywa na godzin kilka, a gdy wraca, córka (zachustowana z tatą lub leżąca w łóżeczku) śpi. Jednak mama po tych kilku godzinach bardzo potrzebuje córkę nakarmić!
Cóż więc zrobić? Wyjmuję śpiącą królewnę z chusty bądź z łóżeczka i przystawiam do piersi. Trochę łaskoczę po policzkach, po brodzie i po ok minucie słychać już miarowe przełykanie. Mija minut kilka i zmieniamy stronę. Powtarzamy czynności i po kilkunastu minutach szczęśliwa zostawiam opitego bąbla, oddając się innym przyjemnościom wieczornym.
Już niby tyle razy owe zdarzenie obserwowałam, a nadal mnie to zachwyca!
Że człowiek tak po prostu sobie śpi i je
Kochana! Jesteście cudowne! Żałuję, że tak daleko od siebie mieszkamy, ale mam nadzieję, że jednak uda nam się spotkać! :* Pozdrawiam.