Z wielkim smutkiem piszę, że odpowiedź na to pytanie dla większości młodych Polaków nie jest twierdząca…
Kilka tygodni temu wracając z chłopcami ze spaceru zobaczyłam w witrynie kiosku słowa, które mocno zakuły mnie w oczy: „RODZIĆ NIE RODZIĆ”. Nie trudno się domyślić, że natychmiast zakupiłam ową gazetę i jeszcze wracając do domu przeczytałam kilka zdań artykułu. Już w pierwszych jego zdaniach dowiadujemy się, że ponad połowa Polaków, którzy mogą mieć dzieci, nie zamierza ich mieć.
Wśród bezdzietnych obywateli w wieku prokreacyjnym 59% kobiet i 64% mężczyzn nie zamierza mieć dziecka w przeciągu najbliższych trzech lat. Równie przerażającym jest fakt, iż 66,5% kobiet pracujących w wieku 20-40 lat nie planuje macierzyństwa.
Sytuacja jak widać jest mocno alarmująca. Nie pozostaje nam nic innego, jak własnymi ścieżkami zachęcać wszystkich młodszych i starszych znajomych do płodzenia i rodzenia dzieci!
Artykuł pochodzi z tygodnika Wprost nr 11/2012
Niestety, dodatkową refleksją, która mi się nasuwa po przeczytaniu powyższego, jest to, że ludzie, których stać by było na wychowanie dzieci, nie chcą ich mieć (np. ze względu na przyzwyczajenie do wygody, brak „uwiązania” w domu kobiety, kariera)…a coraz częściej widzę programy czy artykuły o ludziach, którzy w kiepskich warunkach wychowują dosłownie gromadki dzieci (np. ośmioro dzieci w mieszkaniu dwupokojowym) i nieraz w tej gromadce jest jakieś chore, albo brakuje jednego z rodziców (choroba i śmierć bądź rozstanie), ale wychowują się w dobrej atmosferze, tylko mają ciężką sytuację materialną..doprawdy dziwny jest ten świat…
A ja myślę, że owszem alarmujące to jest, ale na pewno nie dziwne. Trzeba byłoby jeszcze zrobić badania jakie warunki i przyszłość swoim nienarodzonym dzieciom mogą dać Ci obywatele z tych ponad 50 czy 60 % …To, że oni deklarują, że nie zamierzają mieć dzieci, nie zawsze oznacza, że nie chcą. To jest najbardziej przykre. Przecież dziecku trzeba coś zapewnić. I to nie zawsze oznacza, że ludzie nie chcą , a nie mogą. Jak czuć się bezpiecznie jak nie ma się stałej pracy, i te wszystkie umowy, które nic nie dają… Ja sama owszem kiedyś jako 18latka myślałam że za 10 lat będę mieć jak nie dzieci to dziecko, pracę, męża, lokum jakieś…mam 31 i wpadliśmy z narzeczonym. I ja jestem zrozpaczona. Mimo, że czasem to ostatni dzwonek na posiadanie dzieci(a przecież chciałam je mieć) przez zwykłego szaraka…(bogaci to sobie mogą rodzić po 40 zdrowe dzieci i wydawac na badania i inne rzeczy krocie). Tyle co dostałam pracę po 2 latach. I tak na czarno. Zycie z dnia na dzień, bez możliwości oszczędzenia czegoś. Więc nic mnie nie ratuje, a on tez dopiero co znalazł. Jak ktoś nie chce mieć dzieci, to jego wola. Jego życie. Nikt nikomu nie powinien organizować życia. Jak kogoś pociąga kariera, ma możliwość powinien ją robić. Jeśli daje mu to szczęście. Może nie byłby dobrym rodzicem. I nie jest do tego powołany. Życie ma naprawdę wiele aspektów i nie każdy powinien być dawcą nowego życia. A ludzi na naszej planecie i tak przybywa. A nie ubywa. Myślę, że podstawą jest bezpieczeństwo. A jak to zapewnić sobie i jeszcze nowemu człowiekowi . Miej człowieku rodzinę…